piątek, 29 marca 2019

Gwiazdy Spadają tylko o Północy - Rozdział 7

„Dobry podwładny, to kontrolowany podwładny"
~Alec
Olivię obudził dzwoniący telefon. Otworzyła zaspane oczy, przez chwilę nie mogąc zrozumieć, skąd dochodzi muzyka, a kiedy już z identyfikowała jej źródło, melodyjka ucichła. Dziewczyna wyjęła telefon z plecaka i z nieukrywanym zdziwieniem zauważyła, że jest już godzinę później niż wtedy, gdy kładła się, a do tego ma osiem nieodebranych połączeń od Glorii.
Najwyraźniej nie zauważyła, gdy zasnęła, i do tego jej sen był na tyle mocny, że nie słyszała dzwoniącej komórki. Nie myślała, że po dzisiejszej sytuacji będzie w stanie zasnąć jak mały kotek. Liv wstała z łóżka i poszła do kuchni, aby dla przebudzenia wypić kawę. Z szafki wyciągnęła dużą, białą filiżankę i uruchomiła ekspres.
Urządzenie wydało z siebie głośne i nieprzyjemne dla ucha dźwięki, a gorąca, ciemna ciecz zaczęła wypełniać filiżankę. Olivia wyciągnęła mleko z lodówki, a z szafki wiszącej nad zlewem cukierniczkę z cukrem trzcinowym.
Nagle drzwi wejściowe otworzyły się a w nich stanął nie kto inny, jak Severus, najmłodszy członek rodziny Hale. Chłopiec był niezwykle wysoki jak na dziesięciolatka i ludzie bardzo często uważali, że był starszy, niż w rzeczywistości. Sev odziedziczył popielate blond włosy po babci i szare oczy po tacie. Chłopiec ciągnął za sobą dużą walizkę, która teraz zapewne była wypełniona pamiątkami i brudnymi ubraniami.
– Cześć, Sev, jak było na wycieczce? – zapytała Liv, uśmiechając się do brata.
– Fajnie, w Los Angeles jest strasznie gorąco – odparł. – Mam kolejny magnes na lodówkę!
– To super, rozpakuj szybko walizkę, wstawię pranie, zanim mama wróci – powiedziała, biorąc łyk gorącej kawy. – Chcesz coś do jedzenia?
– Pizzę – powiedział chłopak, uśmiechając się szeroko.
– Mama nie będzie zadowolona, ale chyba tym razem nam wybaczy.
Severus jeszcze raz uśmiechnął się do siostry i pognał do swojego pokoju, aby się rozpakować. Olivia podniosła filiżankę i upiła łyk ciepłej cieczy, kawa z ekspresu powinna ją pobudzić na resztę dnia i wieczór. Organizm Liv był wrażliwy na kofeinę do tego stopnia, że nawet gdy wypiła wyjątkowo słabą kawę w późnych godzinach popołudniowych, to od razu mogła się spodziewać, że nie uda jej się zasnąć przed północą. Zlustrowała blat już trochę mniej zaspanym wzrokiem, niestety nie odnalazła na nim komórki. No tak, zostawiła ją na łóżku. Wzięła kolejny łyk kawy, odstawiła napój na stół i skierowała kroki w stronę swojego pokoju.
Tak jak myślała, urządzenie leżało na łóżku. Odblokowała telefon i już chciała wybrać numer do pizzerii, gdy po raz kolejny tego dnia zadzwoniła do niej Gloria. Dziewczyna przez chwilę wahała się, czy odebrać – z jednej strony chciała poznać prawdę, ale z drugiej nie była pewna, czy jest na to gotowa. Ostatecznie wcisnęła jednak zieloną słuchawkę, aby porozmawiać z przyjaciółką.
– Cześć, Liv – przywitała ją Gloria, a w jej głosie słychać było napięcie, mimo że starała się zachować spokój.
– Cześć – odparła – dzwoniłaś do mnie wcześniej, ale miałam wyciszony telefon i nie słyszałam, właśnie miałam oddzwonić – skłamała.
– Jasne. Chciałabym porozmawiać o tym, co się dzisiaj stało, może wpadniesz do mnie wieczorem? To raczej nie jest rozmowa na telefon.
– Przyjdę, powiem mamie, że uczymy się na sprawdzian z geografii, no wiesz, żeby nie wypytywała.
– To do zobaczenia. – Zanim Liv zdążyła coś odpowiedzieć, Gloria się rozłączyła.
– Zamówiłaś już tę pizzę? – zapytał Sev, zaglądając do pokoju siostry.
– Już zamawiam. Co powiesz na pizzę z kurczakiem, serem, papryką i ananasem?
***
– Że niby ja mam być rebeliantem? – zapytał skołowany Oliver, patrząc na Leviego i Lottę jak na potencjalnych pacjentów szpitala psychiatrycznego.
– Tak – odparła Loretta.
– I ty niby jesteś siostrą Glorii?
– Tak.
– Niemożliwe, wkręcacie mnie! – zawołał.
– Nie wkręcamy — westchnął Levi. – Moi rodzice postanowili stworzyć rebelię, chcieli, żeby świat był taki, jak przed wojną, bez tych durnych ograniczeń. Chcieli, żeby ludzie znowu samodzielnie o sobie decydowali.
– I żeby nie ginęli niewinni – dodała dziewczyna. – Ukrywa się u nas mnóstwo ludzi, którzy nie powinni żyć, ale jednak wciąż tu są i wciąż walczą z władzą.
– Ale co ja mam z tym wspólnego? – zapytał po raz kolejny.
Sytuacja była dziwna – Oliver właśnie siedział na kanapie w salonie Gallagherów naprzeciwko Leviego oraz dziewczyny, która podawała się za siostrę Glorii. Było to niedorzeczne, ale to, że Loretta była bardzo podobna nie tylko do jego narzeczonej, ale i również do Gilberta, było niepodważalnym dowodem. Levi, który na co dzień jedynie wyrażał swoje niezadowolenie i rzucał zgryźliwe uwagi w stronę... wszystkich, a w szczególności jego siostry, teraz był tak poważny i opanowany, że Oliver nie był w stanie potraktować tego, co mówił, jako zwykły żart.
Rebelia, bunt, plany powstania – w tych czasach wydawało się to nierealne, głównie dlatego, że władze starały się kontrolować prawie każdy aspekt ludzkiego życia. Rodzina Gallagherów była jednak w stanie utrzymać miejsce spotkań rewolucjonistów, przetrzymywać w domu osobę, która nie powinna żyć, a przy tym wszystkim nie sprowadzać na siebie żadnych podejrzeń.
– Potrzebna nam każda para rąk – odparła dziewczyna.
– Chcemy zrzeszać ludzi, którzy są gotowi do walki – dodał Levi.
Wiedział, że Lotta coś wymyśli, aby zmusić go do tego, aby Liv dołączyła do nich. Nie miał pojęcia, dlaczego jej na tym tak zależy, ale nie miał ochoty zaprzątać tym sobie głowy, o wiele bardziej interesowała go Olivia. Cóż, może uda mu się odciągnąć ją od niebezpiecznych misji, w końcu jest generałem, chyba ma tam coś do powiedzenia? Z drugiej strony, za każdym razem, gdy patrzył na dziewczynę siedzącą koło niego, zaczynał mieć co do tego wątpliwości.
Ach, no tak, przecież panna Knight nie słucha niczego i nikogo oprócz swojego ego.
– A jeżeli powiem nie? – zapytał Oliver.
– To wtedy zrobimy ci krzywdę. – Lotta powiedziała to tak poważnie, że Oliver przez chwilę czekał, aż dziewczyna powie, że żartuje, ale nie zapowiadało się na to, że to zrobi.
***
Liv stanęła przed drzwiami domu Glorii i Gilberta czekając, aż ktoś jej otworzy . Mimo tego, że był czerwiec i dni były dość ciepłe, to wieczory bywały wyjątkowo chłodne. Wiatr zawiał, a ona wzdrygnęła się z zimna. Do tego jeszcze komary. Jak to możliwe, że władze w Nowym Yorku podporządkowały sobie miliony ludzi, a nie potrafili zapanować nad chmarą nikomu niepotrzebnych owadów?
Drzwi otworzyły się, a oczom Olivii ukazała się Gloria. Nastolatka wyglądała tak jak zwykle, nic nie wskazywało na to, że dzisiejszego popołudnia wydarzyło się coś całkowicie odbiegającego od zasad rządzących tym światem. Dziewczyna miała na sobie krótkie spodenki z dresu i trochę za duży czarny T-shirt, włosy związała w niedbały kok, a na nosie miała okulary, które zakładała jedynie do czytania.
– Wejdź. – Gloria przepuściła ją w drzwiach, a Liv bez słowa udała się do pokoju przyjaciółki.
– Chcesz coś do picia? – zapytała Knight, gdy tylko Olivia usiadła na jej łóżku.
– Zrób mi earl gray'a – odpowiedziała.
Gloria wyszła z pomieszczenia, a po kilku minutach wróciła z dwoma dużymi kubkami wypełnionym parującą herbatą, które postawiła na stoliku nocnym. Usiadła koło przyjaciółki, wbiła wzrok w podłogę i zaczęła zdrapywać lakier z paznokci pomalowanych na ładny beżowy kolor. To była oznaka zdenerwowania, dlatego Gloria malowała paznokcie dopiero pod koniec roku szkolnego, gdy wszystkie oceny były już wystawione i nie musiała się denerwować przed kolejnym sprawdzianem bądź niezapowiedzianą kartkówką.
– Chciałaś porozmawiać – ponagliła ją subtelnie Liv. W normalnej sytuacji pewnie czekałaby, aż przyjaciółka będzie gotowa do wyjaśnienia wszystkiego, ale tym razem zżerała ją ciekawość.
– Nie jestem pewna, od czego powinnam zacząć – odparła, starając się nie patrzeć Olivii w oczy. Wzięła głęboki oddech i poprawiła okulary, które zsunęły się jej na czubek nosa. – Jak już zauważyłaś, mam siostrę bliźniaczkę, ciężko byłoby to teraz przed tobą ukryć.
– Spróbuj może od samego początku – zasugerowała.
– Więc nasze problemyzaczęły się z dniem, gdy mama dowiedziała się, że jest w ciąży po raz drugi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia