„Nieważne co zrobimy, nieważne co się wydarzy, ten świat i tak kiedyś upadnie."
~ Estera
Pomieszczenie było ciemne, pozbawione okien i wszelkich ozdób. Na
środku pokoju stała kobieta. W pierwszej chwili nietrudno było ją
pomylić z marmurowym posągiem przez jej nieruchomą twarz i alabastrową
cerę godną samej Wenus z Milo. Ciało nieznajomej zdobiła czarna suknia o
materiale na tyle długim, że leżał on na granitowej posadzce. Kreacja
miała długi rękaw z delikatnego tiulu, na którym znajdowały się misterne
wzory i ornamenty. Na głowie kobieta miała delikatny srebrny łańcuszek z
zawieszką w kształcie półksiężyca, ukrytą między długimi, czarnymi jak
heban włosami. Sięgały jej one aż do pasa, tak jakby nigdy nie były
obcinane. Przydługie pasma z przodu głowy przysłaniały duże,
jasnoniebieskie oczy, które nadal ze skupieniem wpatrywały się w
tablicę. Jej klatka piersiowa unosiła się miarowo, co było jedyną oznaką
tego, że nie jest jedynie piękną rzeźbą.
Drzwi prowadzące do pomieszczenia otworzyły się, zalewając komnatę
jasnym światłem księżyca. Kobieta odwróciła się w tamtą stronę, jej
oczom ukazał się wysoki mężczyzna o blond włosach sięgających do brody i
przenikliwych, jasnoniebieskich oczach takich samych jak jej same.
– Witaj, Andromedo – powitał ją, podchodząc bezszelestnie.
– Witaj, Aaronie – odparła i ponownie odwróciła się do niego tyłem.
– Cóż dzisiaj ukazują gwiazdy?
– Gwiazdy milczą i będą milczeć, póki przepowiednia się nie wypełni lub nie przeminie – powiedziała swoim melodyjnym głosem.
– Oby nigdy się nie wypełniła – odpowiedział Aaron, dotykając opuszkami palców tablicy.
Mężczyzna doskonale znał słowa na niej wyryte, samym dotykiem
potrafił rozpoznać treść przepowiedni znajdującą się na tej marmurowej
płycie.
Gdy słońce zgaśnie i ciemność pogrąży ziemię, nastanie koniec tego świata.
Para bliźniąt, jak ogień i woda, jak słońce i księżyc, zakończą istnienie wszechświata.
Zrodzone tego samego dnia, będące początkiem i końcem ludzkości.
Magia zapanuje na świecie, obwieszczając jego upadek.
Mężczyzna odsunął się i odwrócił przodem do swojej towarzyszki.
Delikatnie uniósł jej podbródek, zmuszając ją do oderwania wzroku od
tablicy. Kobieta spojrzała na niego pozbawionym emocji wzrokiem.
– Za pierwszą królową tego świata – powiedziała, zamykając oczy.
– Za pierwszą królową tego świata – odparł, składając na jej ustach delikatny pocałunek.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz